Trwa przegląd World of Warcraft: Dragonflight


Najnowsze dodatki do World of Warcraft rozpoczęły się od ściśle napisanego scenariusza, bogatego w fabułę i nieco kłopotliwego scenariusza na torach. Wydaje się, że Dragonflight pamięta, że ​​jest to gra MMORPG i I powinienem decydować, jakiego rodzaju przygody chcę przeżyć. Zaraz po zejściu z łodzi na rozległe, piękne Smocze Wyspy spotkasz się z minimalnym trzymaniem za rękę i czterema ogromnymi, nowymi strefami do odkrycia. To tak, jakby Blizzard w końcu nauczył się nam ufać, że znajdziemy zabawę bez nadzoru, i znów pozwalają nam rządzić światem. Zostało mi jeszcze sporo tego rozszerzenia do zagrania, ale już jest takie odświeżające.

W tej chwili osiągnąłem poziom od 60 do 67 i przeszedłem przez dwie z czterech głównych stref Dragonflight. Naprawdę przelatują obok – zamierzona gra słów – co jest trochę rozczarowujące. Jestem bardziej typem gracza, który uważa, że ​​„podróż jest ważniejsza niż cel”, niż takim, który myśli, że „prawdziwa” gra zaczyna się dopiero na maksymalnym poziomie. Jednak nowe punkty talentów, które zdobyłem po drodze, zdecydowanie pomogły moim postaciom dojść do siebie. Wydaje mi się, że o wiele lepiej rozumiem, dokąd zmierzali projektanci walki ze specyfikacjami, takimi jak Łowca Celności i Przywoływacz Ochrony, teraz, gdy mam pełniejszy zestaw narzędzi do pracy.

Te strefy też są wręcz wspaniałe. Kontrast między wulkanicznymi pustkowiami a zielonymi dolinami rzek w The Waking Shores to zapierający dech w piersiach wstęp do dodatku. Zawiera jedne z najlepszych tekstów zadań pobocznych, jakie widziałem w WoW od dłuższego czasu. Jedno z moich ulubionych zadań polegało na siedzeniu i słuchaniu czerwonego smoka, który zmienił kształt w skromnego krasnoluda, i opowiada o wszystkich swoich żalach i bólu wygnania z ojczyzny na 10 000 lat.

Inny, który uwielbiałem, polega na powolnym, pieszym podróżowaniu z klanem centaurów do ich świętych miejsc spotkań, wraz z postojem na zawody łowieckie. Tego rodzaju serdeczne, niezapomniane chwile to naprawdę World of Warcraft w najlepszym wydaniu. Wydaje się, że są tu po to miłośnie bić cię po głowie i przypominać, żebyś się nie śpieszył, po prostu przez chwilę pobył w tym pięknym świecie.

Skrzydło i modlitwa

Jeśli jednak jest to dla ciebie trochę za wolne, myślę, że pokochasz nowy system jazdy na smokach. Zbliżając się do krajobrazu z prędkością do trzech razy większą niż tradycyjne „latające” wierzchowce WoW, czuję, że nigdy nie będę mógł wrócić do tego starego systemu. Wigor, który ogranicza wytrzymałość twojego smoka, może początkowo wydawać się nieco ograniczający. Wyrobiłem w sobie nawyk wychodzenia z gry, aby sprawdzić, co u moich znajomych na niezgodzie za każdym razem, gdy jestem zmuszony wylądować i czekać, aż się naładuje, ponieważ często nie ma nic przydatnego ani interesującego do zrobienia podczas tego przestoju.

Ale to niesamowite uczucie, gdy szybujesz, przechylasz się i nurkujesz z wyczuwalnym poczuciem pędu i fizyczności, których zwykle brakuje w WoW. Restrykcyjność umiejętności twojego pierwszego smoka jest silną zachętą do ścigania ukrytych glifów, które pozwolą ci iść wyżej, dalej, szybciej, co było jednym z moich ulubionych zajęć – obok kursów smoczej jazdy, które nagradzają cię za coraz lepsze czasy.

Nie jestem jednak wielkim fanem tego, jak kontroluje się mysz i klawiaturę. Wygląda na to, że błaga o wsparcie kontrolera, o którym od dawna krążyły plotki, ale nigdy tak naprawdę się nie zamanifestowało. Poza tym są jeszcze problemy techniczne. Jeśli wlecisz na strome zbocze z wystarczająco dużą prędkością, możesz po prostu wyskoczyć i uruchomić się na ekranie logowania. Kilku moich kolegów z gildii nawet przez jakiś czas nie mogło się ponownie zalogować.

Taniec smoków

Jak dotąd główna historia nie zachwyciła mnie tak bardzo, jak zadania poboczne. Jeśli nie śledziłeś całej historii poza grą prowadzącej do Dragonflight, możesz być nieco zdezorientowany, dlaczego w ogóle tu jesteś. Istnieje pewne napięcie między głównymi dobrymi facetami, ale brzmi to trochę pusto. Nowi złoczyńcy, pierwotne smoki i ich humanoidalne sługusy, prymaliści, nie zrobili jeszcze wrażenia jako szczególnie złożeni lub interesujący złoczyńcy. Przynajmniej wydaje się, że w Czarnym Stadzie Smoków szykuje się jakiś kryzys sukcesji, który obiecuje dostarczyć ciekawe historie w przyszłości. Ale pierwszy loch, Ruby Life Pools, jest bardzo prosty i niezapomniany poza dość bombastyczną walką ostateczną.

Jak dotąd wszystko to jednak schodziło na dalszy plan, ponieważ po prostu świetnie się bawię, odkrywając wyspy i ekscytując się mniejszymi przygodami, które nie wiążą się ponownie z losami świata. To daje mi poczucie, że grałem w Vanilla WoW z 2004 roku bardziej niż nawet w WoW Classic. Mogę zostać nazwany „Czempionem” przez potężnych graczy, takich jak Smocza Królowa Alexstrasza lub zarozumiały Książę Wrathion, ale przez większość czasu po prostu wibruję tak, jak w czasach, gdy byłem niezależnym poszukiwaczem przygód, kiedy jakiś facet w lesie prosił mnie o idź zebrać dwanaście niedźwiedzich osłów na jego gulasz z niedźwiedzich osłów. Czuje się dobrze.

A rozbudowany system rzemieślniczy naprawdę mnie wciągnął. To z pewnością najlepszy World of Warcraft, jaki kiedykolwiek był dla fanów tworzenia i zaklinania własnych fajnych rzeczy, z różnymi jakościami materiałów i różnymi wynikami dla gotowych produktów w zależności od twojego poziomu umiejętności i wyborów dotyczących postępów. Kiedy robię sobie parę skórzanych spodni poziomu 5, wiem, że każda statystyka tych złych chłopców jest tak wysoka, jak jest, ponieważ moje umiejętności obróbki skóry są o wiele wyższe, niż wymaga tego przepis, ponieważ specjalizowałem się w skórzanych spodniach i ponieważ Zdecydowałem się użyć tylko najlepszych niedźwiedzich tyłków do ich produkcji. Te spodnie będą poszukiwane ze względu na moje mistrzostwo, poświęcenie i reputację rzemieślnika. Istnieje wiele par skórzanych spodni. Ale chcesz te, ponieważ I zrobił je.

Pozostała jeszcze ponad połowa rozszerzenia do zobaczenia, więc będę aktualizować tę recenzję w miarę kontynuacji mojej podróży. Byłbym niedbały, gdybym ocenił Dragonflight, zanim zobaczyłem nowy najazd, który obecnie ma się rozpocząć 12 grudnia. Ale w tym momencie? Chociaż mogę tęsknić za duchem innowacji, który panował w niektórych częściach Shadowlands – tęsknię za czymś takim jak Torghast, zrobionym lepiej, gdzie nie wydaje się to obowiązkiem, ale wciąż pozwala graczom solo, takim jak ja, naprawdę sprawdzić nasze umiejętności i mistrzostwo klasowe – jak dotąd wydaje się, że podejście polegające na powrocie do podstaw w tym rozszerzeniu się opłaca. Pozytywna reakcja na WoW Classic wyraźnie zainspirowała Blizzarda do poszukiwania duszy w oparciu o wywiady, których ostatnio udzielili, i chociaż może się to wydawać „rokiem odbudowy” współczesnego WoW, kładzione są solidne fundamenty.



Źródło : https://www.ign.com/articles/world-of-warcraft-dragonflight-review