Ukraińscy żołnierze grają w World of Tanks

Wojna na Ukrainie nieustannie trwa, a żołnierze nieustannie ratują się od niebezpieczeństwa, grając w World of Tanks. Choć może to wydawać się dziwne, że w okrutnej wojnie na Ukrainie żołnierze grają w brutalną grę wideo, okazuje się, że jest to dla nich ważny sposób radzenia sobie z przemocą wokół nich – dissociation. Gra wieloosobowa z dwoma drużynami czołgów i innymi maszynami do zabijania, które niszczą się nawzajem na wirtualnym polu bitwy, jest macabreskowym echem rzeczywistej wojny, która rozgrywa się wokół żołnierzy mających na sobie mundury.

W Ukrainie dostępne są dwie wersje gry World of Tanks: World of Tanks i World of Tanks Blitz. Obydwie wymagają połączenia internetowego, ale druga jest dostępna do gry na urządzeniach mobilnych. Trudno dokładnie określić, jak popularna jest gra na ukraińskim polu bitwy i szerzej w Ukrainie, biorąc pod uwagę różne platformy gier: komputery PC, Xbox, PlayStation, Nintendo i Mac. Jednak podczas wizyty w różnych miejscach na linii frontu w Ukrainie, można było często zobaczyć i usłyszeć o grze. W rozmowach z ukraińskimi żołnierzami na temat ich zajęcia jakim jest World of Tanks, odkryto różne wyjaśnienia popularności gry.

Jednostka dronów jednak, znajdująca się w okolicach obleganej wschodniej miejscowości Siversk, odrzuciła pomysł grania w tak brutalną grę w świetle obecnych okoliczności. „Dlaczego mielibyśmy grać w World of Tanks, skoro prawdziwa wojna jest tuż obok?” – zapytał jeden z żołnierzy, odnosząc się do rzeczywistej wojny. Dodał, że zamiast tego grają w FIFA, popularną grę piłkarską.

Podczas niedawnej wizyty dowódcy ukraińskiego oddziału pancernego zewnętrznego miasta Avdiivka, Anton, pokazał na swoim komputerze nagranie z ostatniej bitwy. Jego ulubioną sceną była scena zniszczenia rosyjskiego czołgu, który wybuchł w płomieniach, a wieża wyszła w powietrze. Na monitorze komputera w rogu znajdowała się ikona programu World of Tanks.
„Kocham World of Tanks” – powiedział z rezygnacją.

Część żołnierzy ukraińskich wydaje się mieć inne zdanie. Silver, sierżant w ukraińskiej jednostce artyleryjskiej w pobliżu wschodniego miasta Siversk, wie o popularności gry wśród żołnierzy. Ale uważa, że ​​to rozrywka, która zaczęła się przed wojną i po prostu się utrzymuje. „Z drugiej strony, to trochę jak uzależnienie” – powiedział, wracając z podwórka, gdzie rosyjski dron prawie zniszczył jeden z rakietowych samochodów artyleryjskich jednostki kilka tygodni wcześniej.

Grupa Wargaming, twórcy World of Tanks, posiada połowę swoich serwerów obsługujących region rosyjski, reszta jest rozmieszczona w Stanach Zjednoczonych, Europie, Australii i Chinach. Pierwsze dwa miejsca w rankingu najwyżej zarabiających graczy World of Tanks w turniejach e-sportowych w latach 2011-2021 zajęli Kirill Ponomarev, Rosjanin, i Dmytro Frishman, Ukrainiec. Dwaj mężczyźni niegdyś grali w tym samym zespole e-sportowym. World of Tanks Blitz odnotowało szczytową liczbę graczy w połowie grudnia 2021 roku, gdy jednocześnie grało ponad 50 000 osób, według SteamDB, publicznie dostępnego serwisu śledzącego użytkowników gier wideo korzystających z aplikacji Steam. Tydzień po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku ta liczba spadła do około 31 000. Frishman, który teraz prowadzi klub gier w Kharkiv, na Ukrainie, powiedział, że spadek popularności gry najpewniej wynikał z tego, że Wargaming Group pochodził pierwotnie z Białorusi i był tam wspierany przez Rosję. Po inwazji, Wargaming Group, którego siedziba znajduje się na Cyprze od 2011 roku, ogłosił, że zamknie swój studio w Mińsku na Białorusi i przeniesie działalność tam i w Rosji do oddzielnej firmy. Wielu klientów klubu gier Frysmana szybko stało się rannymi żołnierzami, którzy odzyskiwali siły z dala od frontu, grając w brutalne gry takie jak PUBG, Counter-Strike i oczywiście World of Tanks.
„Było mi naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego oni grali w te gry” – powiedział Frysman w środę. „Ale potem zdałem sobie sprawę, że się relaksują, grają ze swoimi przyjaciółmi”.

Około 120 mil od klubu, na zewnątrz wschodniego miasta Bakhmut, dobiegły uszy dźwięków cyfrowych eksplozji i gąsienic czołgów. Tam, skulony wśród roślinności, był Honey, strażnik graniczny przekwalifikowany na żołnierza piechoty, i jego towarzysz. Obydwaj grali w World of Tanks na swoich telefonach. Ich jednostka właśnie zakończyła trening po wyjściu z linii frontu. Kiedy się zbliżyliśmy, zachowywali się jak dwa szopki przyłapane na w śmieciach, zamykając telefon nieśmiało. Tak, niektórzy żołnierze także grają w World of Tanks blisko linii frontu – powiedzieli.

Honey powiedział, że zarówno wojna, jak i World of Tanks zależą od współpracy. Vernyhora, który miał 21 lat, kiedy jego czołg został uwieczniony na wideo podczas walki z rosyjskim przeciwnikiem, który przewyższał go liczebnie, podzielił zdanie Honey. „Uczysz się pracować w zespole i rozwijać taktykę w grze” – powiedział. „Staram się stosować te same manewry, co w prawdziwym życiu” – dodał, siedząc na szczycie jednego z czołgów swojej jednostki ukrytego pod gęstym zaroślami drzew. Jego nawyk gry w World of Tanks został pokrzyżowany, gdy stracił informacje do logowania i wraz z nimi dostęp do konta. Stracił też wszystkie czołgi, które odblokował w grze. Spotkanie z uzbrojoną rosyjską plutonem było dość straszne, ale jego porażka w grze, żartował, „była katastrofą”. Duża część strategii w World of Tanks polega na prowadzeniu czołgu po polu bitwy, które wydaje się wyjęte z różnych konfliktów, w tym z II wojny światowej. Gracze polegają na szybkości, sile i dobrze uzbrojonym czołgu w porównaniu do innych graczy, i podobnie jak w prawdziwych bitwach czołgów, mogą wykorzystywać teren do ukrywania i ochrony swoich pancerzyków. Jednak nawet wielbiciele gry, jak Honey, zauważą, że w prawdziwym życiu, zwłaszcza na ostrzelanych pociskami okopach wschodniego frontu Ukrainy, mają inną strategię: przetrwanie. Im bliżej się zbliżasz do ostrzału – powiedział Honey – „nawet jeśli jest internet, naprawdę nie chce ci się grać”.

Źródło : www.bing.com