Przegląd ekstrakcji Rainbow Six – IGN


W jednej z powtarzających się misji w Rainbow Six Extraction twój weteran Operacji Specjalnych zostaje przetransportowany do piekielnego równoległego wymiaru, gdzie zmierzy się ze złośliwym, zmutowanym faksymile jednego z twoich kolegów operatorów z obsady Rainbow Six Siege. U góry ekranu pojawia się opancerzony, wielopoziomowy pasek zdrowia, który wyczerpuje się, gdy zrzucasz magazynek za magazynkiem amunicji do ich łuskowatego pancerza. Jest to kosmiczna, apokaliptyczna walka z bossem i trudno nie myśleć o tym, jak daleko ta seria odeszła od swojej niegdyś dogmatycznej wierności surowemu realizmowi Navy SEAL. W Extraction Ubisoft z powodzeniem przenosi serię na najdziksze dotychczas granice, ale chociaż ta kooperacyjna gra o wysoką stawkę wywołuje dreszczyk emocji, wydaje się, że nie ma takiej samej siły przetrwania, jak jej konkurencyjny kuzyn.

Ekstrakcja to potulna próba uzasadnienia jej science fiction: na marginesach pojawiają się krótkie przerywniki filmowe i nieporęczny kodeks przepełniony tekstami opisowymi, które wyjaśniają masywne onyksowe obeliski wystające z ziemi na całym świecie. Niektóre są wielkości drapaczy chmur – jeden przebijający Statuę Wolności – i uwolniły pasmo zombifikowanych, pasożytniczych aberracji, które irytująco nazwano „Archæanami”, które po raz pierwszy zostały wprowadzone podczas ograniczonego czasowo wydarzenia Outbreak w 2018 roku w Siege. Ci sami bohaterowie zostali wysłani, aby utrzymać linię, a jako drużyna trzech, drużyna dwóch lub samemu zagłębiasz się głęboko w cuchnące podbrzusze tej groteskowej rebelii. To czysta miazga – horror ciała połączony ze stalową taktyką – i jako ktoś, kto docenia głupią stronę Rainbow Six (jak jej dwie wycieczki do Las Vegas), rozkoszowałem się szansą zanurzenia się w tym dziwacznym nowym świecie bez zadawania zbyt wielu pytań.

Więc tak, Extraction to w dużej mierze tradycyjna strzelanka kooperacyjna, wzbogacona o wysublimowaną mechanikę, którą Ubisoft opanował w zawsze popularnym Siege. Ukrycie jest kluczem; prześlizgujesz się przez błoto ze swoimi dwoma przyjaciółmi, mając nadzieję, że pokonasz demony w ciszy, aby uniknąć uwolnienia ukrytego tłumu, który czai się za każdym rogiem. Z punktu widzenia projektowania gry jest to oczywiste: ekstrakcja to szansa na cieszenie się jedyną w swoim rodzaju strzelaniną w Siege w wolniejszym środowisku niż szalone mecze konkurencyjne w grze macierzystej. Siege pozwala ci unicestwić cele z chirurgiczną precyzją: możesz strzelać w głowę z całej mapy przez ściany z gipsu lub lokalizować cel za pomocą samego dźwięku ich kroków. Ale Siege rozwinęło również w pełni zwapniałą bazę graczy, którzy mają obsesję na punkcie tego przez siedem lat, a wskoczenie do matchmakingu jako mniej doświadczony gracz często czuje się jak wsiadanie do piły tarczowej. Z kolei ekstrakcja pozwala nam bawić się tymi mechanikami strzelania, jednocześnie celując w głupszych, wolniejszych postaci niezależnych. Możemy oddawać się euforii bardziej niż kiedykolwiek.

Ekstrakcja pozwala nam bawić się mechaniką strzelania z Siege, jednocześnie celując w głupszych, wolniejszych postaci niezależnych.


W rzeczywistości Extraction często przypomina rozbudowany dodatek do Siege – w innym świecie można by to z łatwością przedstawić jako hojny pakiet DLC. Wszyscy operatorzy, których ty i twoi znajomi możecie wybierać, są importowani bezpośrednio z Siege, łącznie z ich specjalnymi zdolnościami i modelami postaci. Geometria w grze jest ciasna i kompaktowa jak mapa 5 na 5, co jest odejściem od wyrafinowanych, przełajowych wędrówek wymaganych przez gry takie jak Back 4 Blood i Left 4 Dead. W rzeczywistości wszystko, od projektów artystycznych po modele broni, ma niesamowite pokrewieństwo z formułą, którą Ubisoft przedstawił w 2015 roku.

Jedyną niekongruencją jest gruba warstwa chrząstkowatego, galaktycznego błota rozsypana na każdej powierzchni. Mam na myśli to w najlepszy możliwy sposób: Rainbow Six Extraction to obrzydliwy. Ściany i podłogi bulgoczą czarnym, hamującym prędkość szlamem, a bulwiaste krosty świecą w ciemności i można je przebić jak balony z wodą. Wrogowie to przerażające, przypominające minotaury bestie przemierzające korytarze, a także nadęte czworonogi, które po trafieniu kulą wybuchają trującym gazem. Do diabła, kiedy operator jest KO’d, są owinięci chrupiącą żółtą warstwą pianki, która najwyraźniej je chroni – to jedna z najbardziej nieprzyjemnych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem w grze wideo. Ekstrakcja jest jak dziwaczna alternatywna rzeczywistość, w której David Cronenberg wyreżyserował Rainbow Six Siege, budząc zjadliwy koszmar, który leżał uśpiony.

Nie uważam tego za krytykę. W końcu Extraction reklamowano jako głośny, dumny spin-off Siege, a jako zwykły gracz głównej serii miło było wybrać ukochanego operatora, takiego jak Tachanka, i wiedzieć, jaką rolę pełni w zespole. Ale każdy, kto spodziewa się, że Ekstrakcja będzie nowym, odważnym rozdziałem w kanonie Rainbow Six, będzie bardzo rozczarowany. To szalony eksperyment, który przywodzi na myśl Far Cry 3: Blood Dragon czy Red Dead Redemption: Undead Nightmare. Oba były odważnymi przedsięwzięciami, które oferowały radykalnie nową interpretację w ustalonych systemach rozgrywki, ale nie zapewniły dużej siły przetrwania ani nie przyczyniły się do rozwoju faktycznej historii.

Wszystkie 12 poziomów rozgrywa się dokładnie w ten sam sposób.


Przykład: Ekstrakcja ma cztery różne strefy, podzielone na 12 podstawowych poziomów i wszystkie rozgrywają się dokładnie w ten sam sposób. Ty i Twoi znajomi wybierzecie swoich operatorów i wylądujecie na polu bitwy, gdzie wykonacie losowo wybrane trzy cele. Może musisz zwabić szczególnie mięsistego Archæana w pułapkę, może otrzymasz polecenie oczyszczenia celi z uli, a może musisz między innymi uratować przerażonego cywila. Trzeba przyznać, że istnieje duża różnorodność tych zadań i chociaż z pewnością będą się powtarzać między biegami, nigdy nie czułem, że utknąłem w tej samej pętli.

Zrzuty ekranu z gry Rainbow Six Extraction

Po wykonaniu tych trzech zadań zespół może zdecydować się na przejście przez śluzę powietrzną i podjęcie kolejnej misji lub ewakuację z powrotem do bazy ze wszystkimi zgromadzonymi punktami doświadczenia. To zabawne push-and-pull, które bez wątpienia ujawni konserwatywne i agresywne tendencje w twojej partii. Miałem tendencję do ostrożnego myślenia, podczas gdy przyjaciel był bardziej niż szczęśliwy, mogąc przejść do następnego bloku, pomimo naszych kurczących się zapasów zdrowia. Podoba mi się, jak Ekstrakcja angażowała moje bardziej emocjonalne wrażliwości, poza jakąkolwiek grupą wrogów, która była przed nami. Czasami wszystko, czego potrzebowałem, to dobra przemowa motywująca, by uwierzyć, że moja partia jest w stanie przetrwać kolejny proces. Czasami nawet mieliśmy rację.

Zdecydowanie największą frajdę miałem z ekstrakcją, gdy ktoś z mojej grupy uległ hordzie. W tym scenariuszu ich ciało musi zostać odeskortowane z powrotem do punktu ewakuacji – ponieważ jeśli tego nie zrobisz, operator, który grał, tak jak będzie usunięte z ich listy. Tak, jeśli zejdziesz do liczenia jako Hibana, czerwony X pojawi się na jej twarzy na następnym ekranie wyboru postaci. Jeśli cała drużyna wyczyści wszystko, jedynym sposobem na odzyskanie operatora MIA jest ponowne wejście na poziom w przyszłym biegu (z innym charakterem) i próba wyrwania go ze szponów pasożyta. Tylko wtedy mogą wrócić do bitwy w przyszłym biegu.

Zdecydowanie największą frajdę miałem z ekstrakcją, gdy ktoś z mojej grupy uległ hordzie.


Uwielbiam tego mechanika. Przypomniało mi to moje najbardziej niespokojne biegi XCOM 2, w których próbowałem eskortować moją wierną grupę agitatorów zabijających kosmitów z nieudanej walki. Ogólnie rzecz biorąc, Ubisoft często wybierał lekkie dotknięcie ze swoimi karami – mam na myśli, że Assassin’s Creed autozapisuje mniej więcej co 30 sekund – ale w ekstrakcji każde zaangażowanie to życie lub śmierć. Nawet punkty zdrowia przenoszą się między wdrożeniami, co oznacza, że ​​jeśli Smoke zostanie zmniejszony o cal swojego życia, będzie musiał spędzić kilka sesji na półce, aby się zregenerować. Jeszcze lepiej, jeśli operator jest stracony, będziesz cierpieć z powodu znacznego osłabienia progu progresji w stylu prestiżu, dopóki nie zostanie uratowany. Kiedyś straciłem poziom po spartaczeniu zadania, które, choć brutalne, dodawało namacalnego dramatyzmu każdej późniejszej strzelaninie.

To napięcie narasta tylko wtedy, gdy spróbujesz osiągnąć wyższe progi trudności ekstrakcji. W szczytowym momencie ta gra jest wręcz brutalna. Są wrogowie, którzy wchodzą i wychodzą z niewidzialności; wrogowie, którzy mogą bezradnie unieruchomić twoją drużynę; wrogów, którzy wystrzeliwują strzały energii z koniuszków palców. W Wydobyciu nigdy nie ma scenariusza, w którym walczysz tylko z bezmyślną hordą i nigdy nie daje to szansy na przejście przez cel.

W Wydobyciu nigdy nie ma scenariusza, w którym walczysz tylko z bezmyślną hordą.


Niestety nie jestem przekonany, że Ekstrakcja jest w stanie utrzymać wiele dobrych pomysłów na dłuższą metę. Jak prawie każda inna gra wieloosobowa Ubisoft, ta wersja Rainbow Six jest ociekająca obfitymi grindami XP, które same w sobie nie dostarczają zbytniej motywacji. Twój nadrzędny profil powoli odblokowuje dodatkową amunicję dla twoich żołnierzy, gdy wspinasz się po poziomach, a każdy z twoich operatorów ma swoje własny limity poziomów, co prowadzi do większej liczby broni i elementów kosmetycznych do ich kolejnych przebiegów. Grałem przez około 10 godzin, do momentu, w którym odblokowałem wszystkie huby bojowe, a już ekstrakcji kończyło się intrygi.

Jest to gra, w której będziesz wykonywać te same podstawowe wyzwania w kółko, w nieco innych permutacjach, w zależności od poziomu trudności i kilku podkręconych kulek przypisanych przez sztuczną inteligencję w lobby. (Na przykład gęsta mgła pokrywająca mapę lub toksyczny szlam pokrywający podłogi.) Ubisoft ma plany na cotygodniowe misje i wydarzenia sezonowe, a dla najbardziej doświadczonych operatorów dostępny jest specjalny tryb gry końcowej, ale osobiście zacząłem dość szybko uginać się pod harówką. Pogoń za marchewką ma o wiele więcej sensu, gdy istnieje konkurencyjny splendor, do którego można dążyć, ale nie znalazłem żadnych trybów rankingowych ani tabel liderów, w których mógłbym rywalizować. Ale w grze kooperacyjnej, takiej jak Extraction, moim największym priorytetem jest dobra zabawa z przyjaciółmi i chociaż niezwykle rzadki pancerz bojowy, który utrzymuje się na najwyższych gałęziach drzew progresji, wydaje się przyjemny, nie jest tak kuszący, jak mógłby być. w oblężeniu.

Ci wrogowie nigdy nie będą tak kreatywni i dynamiczni, jak istoty ludzkie ustawione naprzeciwko nas w grupie pick-up Siege.


To szczerze największy problem, jaki mam z ekstrakcją. Siege trzymało mnie w napięciu, ponieważ pojedynkowanie się z inną drużyną w tym hermetycznym systemie walki jest absolutnie czarujące. Wzmacniamy ściany, wyczarowujemy egzotyczne flanki i dozujemy szeroką gamę broni, aby zdobyć nawet najmniejszą przewagę nad naszymi przeciwnikami. Ekstrakcja to świetna zabawa, ale w ostatecznym rozrachunku polega na zapożyczaniu jednych z najlepszych mechanik strzelania wszechczasów i stosowaniu ich do zestawu wrogów, którzy, tak prosto i prosto, nigdy nie będą tak kreatywni i dynamiczni jak ludzie ustawili się naprzeciwko nas w grupie odbiorczej Siege (coś, co Left 4 Dead ominęło, pozwalając drużynie grać jako Specjalny Zarażony, aby zapobiec starzeniu się rzeczy). Ta surowa rzeczywistość osłabia potencjał ekstrakcji. To dobry spinoff, ale mimo wszystko spinoff.



Źródło : https://www.ign.com/articles/rainbow-six-extraction-review