Które przerażające momenty w grach wideo przyprawiały cię o koszmary jako dziecko?


Obraz: rzadki

Kiedy ktoś wchodzi w dorosłość, można spojrzeć wstecz i śmiać się z rzeczy, które kiedyś cię przerażały. Jasne, świat dorosłych zawiera więcej niż sprawiedliwą część horrorów, od których warto się wzdrygnąć, ale przynajmniej my, gracze, możemy z satysfakcją spojrzeć wstecz na cyfrowe lęki naszej młodości, wiedząc, że pokonaliśmy nasze dziecinne lęki. Prawidłowy?

Cóż, głównie. Jesteśmy pewni, że tonąca muzyka Sonic na zawsze wywoła natychmiastową, spoconą panikę, gdy tylko ją usłyszymy. Jednak w poniższych wpisach znajdziesz Team NL omawiający niektóre z ich dziecięcych traum związanych z grami – momenty w grze, które kiedyś dawały im absolutną wolę, ale z którymi teraz mogą sobie poradzić, bez problemu (przynajmniej w większości).

Tak więc, ponieważ nadal cieszymy się tym długim weekendem Halloween, zagłębimy się w niektóre gry i momenty, które wywarły szczególne wrażenie na naszych młodych umysłach…

Kate Grey, pisarka sztabowa

Wiem, że to sprawi, że zabrzmię jak głupek, i to jest całkowicie w porządku, bo jestem, ale… dla mnie to, co przyprawiało mnie o koszmary jako dziecko, to… tylko wiatr.

Nie w „Hę, myślałem, że coś usłyszałem, musi bin na wietrze” Rodzaj drogi. Rzeczywisty dźwięk wiatru w Okarynie Czasu. To wystarczająco przerażające, aby dowiedzieć się, że zostałeś katapultowany w okropną, postapokaliptyczną przyszłość w swojej miłej grze przygodowej, a potem dowiadujesz się, że miasto jest pełne zombie, a to też jest dość złe. Ale z jakiegoś powodu pójście do zamku Ganondorfa i stanie przed jeziorem lawy, otoczony popiołami i gruzami – to było dla mnie najbardziej przerażające.

A tej żałosnej scenie nie towarzyszyła żadna muzyka, żaden dźwięk, tylko wiatr wiejący nad opustoszałym, spalonym Hyrule. Musisz wiedzieć, że w tamtym czasie nie doświadczyłem zbyt wiele. Byłem dzieckiem. Ten efekt dźwiękowy wiatru? Dla mnie to był efekt dźwiękowy i nic więcej, dopóki nie usłyszałem tego w prawdziwym życiu na wycieczce na kemping. Mieszkałem w ślepej uliczce we wsi! Nie usłyszeliśmy strasznych odgłosów wiatru! Ale kiedy po raz pierwszy w prawdziwym życiu usłyszałem wiatr wiejący przez nagie drzewa, nie zmrużyłem oka.

Miałem wiele koszmarów związanych z Ocariną Czasu, głównie o Re-Deads i okropnych rzeczach Under The Well, ale z jakiegoś powodu najbardziej przerażał mnie wiatr.

Alana Hagues, pisarz sztabowy

Słuchaj, Banjo-Kazooie to dziwna gra. Nawet ignorując porwanie dla próżności i eksperymentów, humor toaletowy i niektóre brutalne zgony między dwiema grami N64, są inne momenty, które są naprawdę przerażające, szczególnie dla mnie. Nie, nie mówię o Snackers, ale ja jestem mówić o innym rekinie, którego spotykasz — i w końcu zaprzyjaźnić się.

Jaskinia Clankera Banjo-Kazooie
Obraz: rzadki

Jako mała dziewczynka, obchodząc kontroler N64 i ogólnie świetnie się bawiąc jedną z najlepszych gier N64 w historii, w końcu odblokowałem trzeci świat gry, Clanker’s Cavern. Przyzwyczaiłem się do pływania w grze dzięki poprzedniemu poziomowi, Treasure Trove Cove, ale ta mętna woda i wilgotne otoczenie były nieco bardziej denerwujące. Nie było to zgodne z charakterem gry, więc po prostu kontynuowałem, nurkując pod wodę i do głównej komory… tylko po to, by zostać przywitanym przez zęby. Rzędy ostrych, metalowych zębów, zardzewiała twarz i imponujące oczy. I wybiegłem z pokoju.

Wróciłem dopiero po tym, jak usłyszałem tonącą muzykę – która również wyryła się w moim mózgu – ale wielki stary Clanker absolutnie mnie przeraził. Kiedy próbowałem ponownie wejść na poziom, robiłem to przez zmrużone oczy, starając się nie patrzeć na błoto i mięsiste oznaczenia na pojemniku na śmieci.

Ledwo mogłem przejść przez poziom, nie mówiąc już o uwolnieniu Clankera lub wejściu do niego, bez zatrzymywania się co kilka minut. A tej nocy nie mogłem spać, bo jedyne, o czym mogłem myśleć, to ten gigantyczny metaliczny rekin, który mnie przeżuwał. Ale, jak się okazuje, on naprawdę naprawdę przyjazny. I zanim wróciłem do gry kilka lat później, pokochałem go.

Jednak pan Patch z Banjo-Tooie wciąż ma nade mną przewagę.

Ollie Reynolds, pisarz sztabowy

Jest to dla mnie łatwe i chociaż grałem w tę grę na PS1, jej dostępność na N64 i GameCube sprawia, że ​​mój wybór jest ważny (więc tam!): Resident Evil 2.

To nie był konkretny moment, który przyprawiał mnie o koszmary, to była cała gra. Od pierwszych chwil eksploracji zniszczonego Raccoon City do unikania niszczycielskich ataków Tyrana (Mr. X), szczerze mówiąc, byłem o krok od zmoczenia się o dwa skoki. Gdybym jednak doszedł do skutku i musiałbym wybrać konkretny moment z gry, byłoby to spotkanie otwierające z Robertem Kendo, właścicielem Kendo Gun Shop.

Po krótkiej wymianie zdań Leon odwraca się, aby wyjść z pokoju — ale co to jest? — dostrzegasz smaczną amunicję do pistoletu, która leży na pobliskim blacie, więc oczywiście ją łapiesz. Kiedy się jednak odwrócisz, usłyszysz pęknięcie okna sklepu, uruchamiając scenkę przerywnikową, w której Kendo jest rozrywane przez zombie.

Była nieskończenie bardziej instynktowna niż wszystko, co pokazano w pierwszej grze RE; widać, że ciało Kendo staje się czerwone od lejącej się krwi. Przeraziło mnie to bardziej, niż chciałbym przyznać.

Oczywiście miałem wtedy tylko 9 lat. Może to jest problem.

Jim Norman, pisarz sztabowy

Zawsze tak łatwo mnie bałem się gier wideo, że to szczerze dziwne, że tak długo pasjonowałem się nimi. Chciałbym szybko wykrzyczeć moją mamę, którą regularnie prosiłem o wykonanie szczególnie przerażającej części gry, gdy wychodzę z pokoju. Może niekoniecznie pokonała każde zadanie, które jej powierzyłem, ale jej odwaga w obliczu moich dziecięcych lęków była zawsze najlepsza.

Jeśli chodzi o moment, którego najbardziej się bałem, będę musiał zrównać się z Kate tutaj, a także wybrać jedną z Ocarina of Time (dziwne, ile osób dorastało w tej grze). Mój jednak jest znacznie wcześniej w historii. Gdybym miał być niekonkretny, powiedziałbym, że całość Inside the Deku Tree to moja najstraszniejsza lokacja gier wideo wszech czasów. Ciężar świadomości, że jesteś na czymś, szydercze krzewy Deku, po raz pierwszy widząc oko królowej Gohmy na suficie – wow, ten poziom naprawdę mnie zepsuł.

Będę jednak bardziej szczegółowy, bo bardzo łatwo mogę. Rzeczą, która przeraziła mnie głupio, był (i nadal jest) trzaskający dźwięk Skulltulas. To wielka zasługa dla projektu dźwięku, że tak proste powtórzenie wystarczyło, żebym nie zasnął w nocy, ale hej, zadziałało.

Do dziś słyszę ten dźwięk, przyprawiając mnie o dreszcze.

Gavin Lane, redaktor

Mogłem pojechać z czymś z Zeldy, ale wróćmy trochę dalej. To mniej przerażający „moment”, a bardziej wszechogarniające uczucie strachu, którego doświadczałem, gdy lądowałem w Transylwanii w Quackshot. To był dopiero trzeci poziom (no cóż, można było odwiedzić wcześniej, ale potrzebowałeś przedmiotów z poprzednich poziomów, aby robić postępy), ale jako dziecko było to dla mnie trudne.

Patrząc teraz wstecz, to wszystko jest takie masywne i niegroźne! Ale te bulwiaste nietoperze i kulki podskakującej klepsydry sprawiły mi wtedy smutek. Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem, czym miała być guma do żucia ani jak najwyraźniej „rozpuściła” cegły w zamku Drakuli. Po podskakującym brzmieniu Duckburga, przerażająca muzyka i sceneria połączyły się razem, tworząc alarmującą, denerwującą blokadę psychiczną, z którą walczyłem przez lata – długo po tym, jak nauczyłem się umiejętności niezbędnych do pokonania poziomu. Pamiętam, jak wróciłem i ukończyłem grę jakieś dziesięć lat temu i zastanawiałem się, jak do diabła tak bardzo ją zbudowałem w swoim umyśle.

Z drugiej strony, czy jest coś bardziej przerażającego niż kaczka wampira?


Mały wybór dla ciebie, niektóre głupie niż inne, ale wystarczająco dużo, aby bawić się w głowie dziecka. Jakie momenty z gier wideo przerażały Cię jako dziecko? Zapraszam do podzielenia się swoimi przerażeniami poniżej…





Źródło : https://www.nintendolife.com/features/talking-point-which-scary-video-game-moments-gave-you-nightmares-as-a-kid