Destiny 2: Recenzja Lightfall – trafienia i chybienia


Długotrwałe żywe gry to skomplikowane bestie, z którymi trzeba się kłócić i rozwijać w nowych kierunkach. Po tylu latach, trybach gry, wcześniejszych zmianach i unikalnych grupach odbiorców gra taka jak Destiny 2 musi zadowolić wielu mistrzów. To wyzwanie jest wyraźnie odczuwalne w najnowszym rozszerzeniu Destiny 2. Lightfall to przedostatni rozdział historii, która trwa od premiery oryginalnej gry w 2014 roku. Nie trafia w sedno jako narracja i na kilka innych kluczowych sposobów. Ale jako stopniowa ewolucja tego, co było wcześniej, wnosi do tabeli wiele ważnych dodatków.

Meandrująca i słabo wyjaśniona fabuła Lightfall nie zapewnia solidnego pierwszego wrażenia. Próby stonowanego ukłonu w stronę filmów akcji z lat 80. w większości kończą się niepowodzeniem, próbując bezskutecznie zebrać zabawny klimat sprzeczny z nadchodzącą apokalipsą. Nowa podstawowa postać i sprzedawca, których dialogi są jeszcze bardziej irytujące niż łączna liczba wczesnych leadów Destiny 2, dramatycznie pogarsza ten tonalny błąd. Po kilku misjach, które dokuczają wielkim rewelacjom, historia kończy się z niewielką korzyścią, co stawia graczy z powrotem tam, gdzie się zaczęło w filmie otwierającym.

Miasto Neomuna na Neptunie jest kolorowe, ale puste i pozbawione życia. Brakuje w nim poczucia odkrywania i eksploracji, które charakteryzuje najlepsze miejsca docelowe w grze. Jednak odległa planeta zawiera kilka przyjemnych miejsc i działań bojowych, w tym ożywcze publiczne przestrzenie bojowe, nowe konfiguracje wrogów i najniebezpieczniejszych wrogów niebędących bossami, których gra do tej pory wprowadziła, w postaci Tormentorów – wielkie wyzwanie, ilekroć pokazać się.

Kiepski smak pozostawiony przez walczącą kampanię Lightfall jest stopniowo łagodzony przez większość tego, co oferuje reszta rozszerzenia. Nowe podklasy Strand wymagają trochę czasu, aby ogarnąć głowę, ale ostatecznie okazują się niesamowicie satysfakcjonujące i potężne. Umiejętności Strand prowadzą do bardziej mobilnego i kontrolowanego pola bitwy, radykalnie rozszerzając dostępne style gry w najlepszy możliwy sposób.

Istotne ulepszenia jakości życia również mają duże znaczenie, nawet jeśli niektóre systemy nadal wymagają ulepszeń. Długo wyczekiwane podejście do wyposażenia jest doskonałe i pozwala tworzyć liczne konfiguracje, które można przełączać w locie — zarówno pod względem funkcji, jak i elementów kosmetycznych. Nowe podejście do modów jest łatwiejsze do zrozumienia dla nowicjuszy w dziedzinie budowania. Oprócz dostosowań sposobu, w jaki odblokowywane artefakty zapewniają nowe umiejętności i ciągłych dodatków do opcji każdej podklasy, możliwość modyfikowania i eksperymentowania jest o wiele przyjemniejsza niż wcześniej.

Nowe systemy pochwał i rang strażników są dobrymi dodatkami, ale oba wydają się zbyt nakazowe i ograniczone, aby miały sens. Rangi strażnika wymagają zbyt szczegółowych zadań, które nie odzwierciedlają tego, co mają robić – wyrażają doświadczenie i wiedzę danego gracza. A pochwały to zabawny pomysł wspierający lepszą ekspresję społeczności, ale w praktyce gracze najczęściej po prostu spamują je bez zastanowienia.

Znacznie lepiej niż kampania wypadają inne działania typu endgame i zorientowane na inwestycje. Dodatkowe misje gwiezdne oferują nowe wyzwania i lokalizacje, takie jak ekscytująca, ukryta misja egzotyki Vexcalibur. W tej notatce kilka nowych egzotyków wnosi wiele do doświadczenia w piaskownicy, co sprawia, że ​​​​chętnie ich ścigam. Najnowszy najazd oferuje intrygującą podstawową mechanikę i wyjątkową paletę wizualną, która łączy organiczny i nasycony technologią wygląd w spójny styl. A nowa zawartość sezonowa, skupiająca się na ostatecznej obronie Ziemi przed inwazją i zniszczeniem, jest wciągająca i zabawna.

Być może uznałem kampanię za mało inspirującą, a jej legendarną trudność stanowiło hasło charakteryzujące się gąbczastymi wrogami. Ale rozszerzenie do tak dużej gry to coś więcej niż tylko jej początkowa historia. Lightfall stwarza pewne możliwości – narracyjne iw sferze rozgrywki – na satysfakcjonujący rok przygody. Pomimo pewnych frustracji, Destiny 2 nadal czyni postępy w zaspokajaniu zróżnicowanej bazy graczy charakteryzujących się odmiennymi pragnieniami. Lightfall to strzał w dziesiątkę, ale żadne potknięcia nie powinny wystarczyć, aby wykoleić entuzjazm graczy do dalszej przygody lub ekscytację z powodu zakończenia epickiej przygody w następnym roku.



Źródło : https://www.gameinformer.com/review/destiny-2-lightfall/hits-and-misses