Cobra Kai 2: Dojos Rising Recenzja (Switch)


Przechwycone na Nintendo Switch (zadokowane)

Magiczny urok Kobra Kai ponieważ lekka rozrywka jest całkowicie świadoma tego, co to jest: śmieci. Jego Zachód słońca na plaży skrzyżowane z Uratowany przez dzwonek, napędzany jednonutową parodią Johnny’ego Lawrence’a, który utknął w latach 80-tych. Dla każdego, kto jest wystarczająco stary, by zapamiętać oryginał Karate Kid W filmach, jest to ponowna atrakcja o tandetnych amatorskich teatrach telenoweli i cyklicznych wątkach fabularnych, wykorzystujących tradycję oryginalnych filmów i ich rywalizacji, aby stworzyć przyjemny zegarek ze śmieciowym jedzeniem.

Cobra Kai 2: Dojos Rising luźno przylega do miejsca, w którym program jest w momencie pisania, teraz w piątym sezonie. Dzięki nadrzędnej oryginalnej fabule możesz pracować we wszystkich trzech dojo — Cobra Kai, Miyagi-Do i Eagle Fang — i przejąć władzę nad powiązanymi z nimi postaciami w różnych zajęciach. Miłym akcentem jest to, że głos wielu postaci jest wypowiadany przez aktorów serialu, nadając autentyczności światu tego awanturnika.

W większości przypadków możesz przełączać się między więcej niż jedną postacią na raz, co daje dodatkowe paski zdrowia w trakcie bitwy. Wystarczy tylko pół godziny, aby zebrać czteroosobową drużynę poprzez rekrutację, co ułatwia przetrwanie bitew z wieloma wrogami. Nie ma jednak dużej różnicy w stylach walki, ponieważ prawie wszystkie postacie używają tego samego podstawowego zestawu poleceń. Należą do nich kombinacje stukania z przyciskiem „Y”, z długim naciśnięciem wyzwalającym cięższy atak; unik, którego należy używać niemal bez przerwy; i super ataki angażowane przez przytrzymanie „ZR”, które zużywają twój miernik chi. Dostępna jest również opcja chwytania za pomocą przycisku na ramieniu, która pozwala chwycić wroga, zdusić go lub, w niektórych wyraźnie zarysowanych punktach, wrzucić go do obiektów scenerii. Nowe umiejętności można zdobyć poprzez zbieranie monet i określonych przedmiotów, a w grę wchodzi parkour, który pozwala odskakiwać od ścian i skalować pewne granice w poszukiwaniu ukrytych przedmiotów.

Recenzja Cobra Kai 2: Dojos Rising — Zrzut ekranu 2 z 4
Przechwycone na Nintendo Switch (przenośne/oddokowane)

Sekcja szkolenia początkowego zaczyna się wystarczająco dobrze, dając krótkie wprowadzenie do zestawu ruchów, zanim wybierzesz misję z przeglądu mapy. Trochę jak serial, nie jest to gra, w którą będziesz grał o fabułę, chociaż ostatecznie musisz wygrać turniej karate All Valley. Pomysł na rekrutację jest w porządku, ponieważ serial koncentruje się na tym temacie z sezonu na sezon, a standardowa walka jest czasami przerywana dziwnymi minigrami, takimi jak kręgle, w których uderzasz wroga, aby powalić stacjonarny rój.

Oprócz trybu fabularnego dostępna jest także Cobra Classics, pozwalająca brać udział w potyczkach, które odzwierciedlają kluczowe walki z serialu, w tym w szkolnym battle royale sezonu drugiego. Nie są jednak tak kinowe, jak mogłyby być, czują się podzielone, niestabilne i zmuszają do przełączania się między różnymi postaciami. Możesz także zanurzyć się w turnieju All Valley, w którym odblokowane są prawie wszystkie postacie. Tutaj dostępne są opcje lokalne lub online dla dwóch graczy, a zasady naśladują rutynę obecną w programie. Wszystkie postacie mają jakiś unikalny specjalny ruch, od kopnięć z okrężnego lotu po dźgnięcia w oczy. Działa w przestrzeni 3D 360 stopni i oferuje bardzo niewiele strategii taktycznych poza odpowiednim blokowaniem.

Cobra Kai 2: Recenzja Dojos Rising — Zrzut ekranu 3 z 4
Przechwycone na Nintendo Switch (przenośne/oddokowane)

Brzmi dobrze do tej pory? Niestety, Cobra Kai 2: Dojos Rising jest żałośnie słabe w wykonaniu: doskonale dobra koncepcja, która jest całkowicie, pogardliwie zepsuta. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, Cobra Kai: The Karate Kid Saga Continues, który działał dzięki samolotowi 2D i względnej prostocie walki, sequel przenosi cię w przestrzenie przypominające arenę 3D, w których wielu napastników atakuje cię ze wszystkich stron, nieustannie bombardując cię ledwie chwila wytchnienia. Byłoby dobrze, gdyby gra była kompetentnie zaprogramowana, co pozwalałoby skupić kombinację na jednym wrogu przed przejściem do następnego, ale jest to tak okropny bałagan, że prawie nie ma w nim żadnej struktury. Nie możemy komentować, jak działa na Steamie, ale wersja na Switcha jest fatalna. Trudno jest zobaczyć, co się dzieje lub śledzić swoich przeciwników, ponieważ duża część bitwy jest związana z mocowaniem się z kamerą. Próba ustawienia sceny pod takim kątem, aby nie być zasłoniętym i widzieć, co dzieje się wokół ciebie, jest zawsze pilnym zadaniem. Wykrywanie kolizji jest puszyste i niewdzięczne, pozbawione energii i uderzenia w animacje i efekty dźwiękowe. Bitwy są zgrabne, mylące, w których ciągle naciskasz przycisk unikania, próbując się wyśrodkować, i trudno jest rozszyfrować zasięg lub kluczowe otwory do ataku.

Dodatkowo liczba klatek na sekundę jest absolutnie przerażająca, grindując w każdym miejscu i regularnie całkowicie zamrażając się przez kilka sekund – wszystko to jest niewytłumaczalne, biorąc pod uwagę niską jakość grafiki. To chlupie i zatrzymuje się, niezależnie od tego, czy na ekranie są wrogowie, czy nie, i jest pełne błędów i usterek. W pewnym momencie zmieniliśmy się na kolegę z drużyny, który czekał w pobliżu, tylko po to, by ta sama postać nagle pojawiła się na ekranie dwa razy, obok siebie. Sekcje platformowe są okropne, nie działają lub tkwią w dziwnych miejscach, a nawet spowalniają przerywniki z przesuwanymi obrazami.

Walka jest frustrująca, minigry są strasznie pomyślane i przez cały czas nie sposób przestać się zastanawiać, w jaki sposób gotowy produkt został wydany w takim stanie. Oczywiście możliwe jest, że wiele z tych problemów zostanie z czasem naprawionych. Ale nawet wtedy gra nie jest na tyle dobra, by polecać ją fanom gatunku.

Cobra Kai 2: Recenzja Dojos Rising — Zrzut ekranu 4 z 4
Przechwycone na Nintendo Switch (przenośne/oddokowane)

Czy można go jednak polecić fanom Cobra Kai? Nie całkiem. Jeśli jesteś absolutnym zagorzałym entuzjastą, który żyje i oddycha, jakby nie było niczego innego, możesz zwrócić uwagę na podobieństwa postaci (chociaż modelowanie nie jest zbyt dobre), temat i fabuła, muzyka i klimat. Ale przepracowanie tego jest trudne ze wszystkich niewłaściwych powodów, wiedząc, że każda nowa lokalizacja będzie powodować te same problemy z kamerą i kłopotliwie zwalczać zamieszanie. Tak, ostatecznie poprawisz i obejdziesz wbudowane braki, będziesz w stanie unikać i kontratakować, odpowiednio reagować i tylko od czasu do czasu masz ochotę rzucić Joy-Cons na ekran. Trzeba jednak zastanowić się, czy ten niewielki zysk jest wart tak znacznej ceny.

Wniosek

Nie ma nic złego w Cobra Kai 2: Dojos Rising pod względem koncepcji. Walka na arenie osadzona w małym świecie dojo, centrów handlowych, szkół i parków w programie telewizyjnym, której motywem przewodnim jest rekrutacja drużyny w drodze do megaturnieju, jest dobra i dobra. Ale jakość jest szokująco niższa i znacznie gorsza niż sprzęt Switcha. Można by argumentować, że bycie niechlujnym, zdezorientowanym i tandetnym jest bardzo podobne do tego, o czym jest cały serial, ale kiedy przekraczamy media w sferę gier wideo, pół-atak nie zadaje odpowiedniego ciosu.





Źródło : https://www.nintendolife.com/reviews/nintendo-switch/cobra-kai-2-dojos-rising