A Space for the Unbound zabrało mnie na emocjonalną, nostalgiczną pielgrzymkę do anime


Od końca 2021 roku majstrowałem przy małej kolumnie tutaj na IGN.com, w której podkreślałem gry niezależne, które uważałem za fajne. Ucieka po cichu w sobotnie popołudnia, rzucając światło na małe gry i deweloperów, którzy inaczej nie zwracaliby uwagi ze strony głównych witryn z grami, takich jak nasza.

Jestem dumny z tej relacji do dzisiaj, ale dzisiaj jestem jeszcze bardziej dumny, ponieważ moje ciche wysiłki trwające ponad rok staną się o wiele, wiele głośniejsze. Moja mała kolumna dzisiaj dołącza do znacznie większa inicjatywa IGN aby umieścić w centrum uwagi felietony redakcyjne wszystkich odmian. Co oznacza, że ​​mogę poświęcić chwilę na poetyckie przedstawienie tego, o co tak naprawdę chodzi w moim zakątku tej inicjatywy.

Relacje z gier niezależnych to zawsze trudne pytanie, zwłaszcza na stronach takich jak ta. Przy tak dużej publiczności, która słusznie oczekuje od nas codziennego relacjonowania największych bitów w grach i rozrywce, w połączeniu z ogromnymi rozmiarami obu branż, nieuniknione jest, że zdecydowana większość naszych zasobów zostanie przeznaczona na pisanie o rzeczach, o których ludzie już wiedzą, że są zainteresowany. Mówię o Marvelach, dużych ekskluzywnych grach PlayStation, prestiżowych programach telewizyjnych, Marios. Nasi widzowie desperacko chcą czytać o tych rzeczach, uwielbiamy o nich pisać, a doba ma tylko określoną liczbę godzin na pisanie, więc piszemy o nich.

Moim celem jest rzucić trochę światła na genialne gry zamieszkujące przestrzenie między Mario a Marvelami


A jednak niefortunna nieuchronność tego polega na tym, że często pomija się naprawdę ogromną ilość pracy wykonywanej przez mniejszych, mniej znanych lub nawet nieznanych twórców, którzy nie mają własności intelektualnej, budżetu, studia na tysiąc osób ani nazwiska, które będą już znane mainstreamowej publiczności. Jasne, czasami niezależna niespodzianka gromadzi wystarczająco dużą społeczność, aby trafić do głównego nurtu (patrz Stardew Valley lub Vampire Survivors), ale takie okazje są bardzo, bardzo rzadkie. A jednak każdego dnia powstają niezliczone innowacyjne, piękne, poruszające, dziwne, sprytne i fascynujące gry, o których nigdy nie usłyszysz. Wiele z nich łamie projekt gry, grafikę, muzykę i podstawy koncepcyjne, których nigdy nie widzieliśmy w AAA z powodu obaw o brak celów sprzedażowych. Niektóre wypełniają luki w gatunkach, o których mainstreamowe gry całkowicie zapomniały. A inne są tworzone przez programistów, którzy pokonali ogromne przeszkody, aby spełnić swoje marzenie o tworzeniu gier wideo.

Mocno wierzę, że warto wiedzieć o tych grach – nie tylko jako część prezentacji lub szybkiego tweeta, ale z radosną, ciekawą głębią i uwagą. I myślę, że IGN ma do odegrania ważną rolę w ujawnieniu ich.

Więc to jest Ukryte Skarby, kolumna, w której co miesiąc przedstawiam wam małą grę stworzoną przez mały zespół, która nie jest szeroko opisywana na IGN. Wykorzystam to miejsce, aby opowiedzieć wam o moich wczesnych wrażeniach (przynajmniej z pierwszych kilku godzin, jeśli nie więcej) i porozmawiać z programistami o tym, kim są, co robią, dlaczego to robią, i dlaczego powinno Cię to obchodzić. Moim celem nie jest ujawnienie wam tylko 10/10 doskonałych klejnotów indie lub następnej Stardew Valley. Ma rzucić trochę światła na genialne gry zamieszkujące przestrzenie między Marios a Marvels i uczcić zakątki tej kreatywnej branży, które nie zawsze mają czas na słońcu.

Mam nadzieję, że ta kolumna zainspiruje Cię do sprawdzenia przynajmniej kilku z nich, a jeśli nie, do polowania na własne ukryte skarby.

(I możesz nadrobić wszystkie poprzednie kolumny Ukryte skarby, w tym te sprzed nazwy tej kolumny, tutaj.)

Mając to na uboczu, chciałbym formalnie rozpocząć, mówiąc ci, że ostatniej nocy spędziłem co najmniej godzinę, brzydko płacząc, aż do końca A Space for the Unbound – wspaniałego kawałka grafiki pikselowej- gra życia, która pochłaniała moje wieczory przez ostatnie kilka dni.

A Space for the Unbound opowiada o młodym mężczyźnie o imieniu Atma, który jest u progu dorosłości na wsi w Indonezji pod koniec lat 90. W strukturze fabularnej, która emanuje potężnym klimatem Your Name i Weathering With You, Atma i jego dziewczyna Raya równoważą duże dyskusje na temat ich przyszłości i uzupełnianie zdrowej listy życzeń ze wspólnym odkrywaniem dziwnych, magicznych mocy. Raya zajmuje się czymś w rodzaju manipulacji materią, a Atma może „skoczyć w kosmos” do serc ludzi, których spotyka, i pomóc im rozwiązać ich wewnętrzne dylematy.

Częścią sposobu, w jaki A Space for the Unbound pozwala swojej tajemnicy przyjemnie gotować się w tle, jest radosne przedstawienie Indonezji z lat 90. i roli Atmy jako młodego mężczyzny. Pomiędzy przygodami z Rayą zwiedza miasto: zbiera kapsle od butelek, nazywa i głaszcze każdego napotkanego kota, gra w gry w salonie gier, pomaga miejscowym mieszkańcom w rozwiązywaniu ich problemów lub odpiera ataki szkolnych łobuzów. Różne winiety między głównymi bitami fabularnymi oferują pełne miłości spojrzenie na Indonezję w latach 90. i stosunkowo przyziemne problemy zwykłych ludzi. Jako ktoś, kto ma bardzo małe doświadczenie w tej scenerii, pokochałem mieszankę nieznanej kultury i znajomej ludzkości.

A Space for the Unbound to wyraźnie bardzo osobiste spojrzenie na miejsce i okres bliski sercu reżysera gry, Dimasa Novana D. W wywiadzie e-mailowym mówi mi, że jego pomysł na grę wziął się z koncepcji Seichijunrei, czyli „pielgrzymki anime”, w której porównuje się miejsca z prawdziwego życia z odpowiednikami z anime. Dzięki temu pomysłowi Dimas zaczął odkrywać wiele znanych mu anime, które odnosiły się do rzeczywistych miejsc, od kultowych budynków lub punktów orientacyjnych po typowe wiejskie dzielnice. Chciał zrobić to samo, ale dla miejsc, w których mieszkał w okresie, który był osobiście sentymentalny dla niego i zespołu programistów.

Dimas rozpoczął pracę nad grą w 2015 roku z zespołem składającym się z zaledwie dwóch do trzech osób w Mojiken Studio z siedzibą w Surabaya. Przez większość tego czasu Mojiken tworzył i wydawał wiele innych gier, w tym She and the Light Bearer i When the Past Was Around. Ale około 2020 roku, wraz z wydaniem When the Past Was Around, studio było w stanie poświęcić wszystkich w studiu (około 12-14 osób) na projekt Dimasa. Ale Dimas przyznaje, że pierwsze lata były dla niego „prawdopodobnie najtrudniejsze”.

„I [had] żonglować pracą i próbą znalezienia kierunku gry ASFTU” — wspomina. „Bardzo podstawowa koncepcja historii została już ukończona od czasu prototypu ASFTU w 2015 roku, ale uczynienie z niej bardziej znaczącego doświadczenia w formacie gry wideo było ciężkim zadaniem. Jako ktoś, kto jest stosunkowo nowy w dziedzinie tworzenia gier, miałem trudności z podjęciem decyzji, jaki rodzaj mechaniki byłby odpowiedni dla pełnej wersji gry. Jeśli mówimy o grach, to musi ona mieć jakiś aspekt rozrywkowy i interaktywny, aby gracz mógł się przy niej świetnie bawić i zanurzyć w grze.

„Ponadto podstawowe przesłanie gry jest czymś, czego nie można powiedzieć zaraz po pierwszej części gry. Musimy powoli sprawić, by całość była zabawna i przekonująca, aby ludzie chcieli zrozumieć przesłanie, które chcemy przekazać, a zwłaszcza historię. Zrobiliśmy kilka prototypów, niektóre elementy działały, a niektóre nie. Ale w 2019 roku byliśmy bardzo zadowoleni, że w końcu znaleźliśmy odpowiednią formułę gry, a w 2020 roku ukazało się demo, które spotkało się z bardzo pozytywnym przyjęciem.”

Wraz z pragnieniem zobrazowania miejsca i czasu bliskiego jego sercu, Dimas ma nadzieję, że ci, którzy grają w A Space for the Unbound, dotkliwie poczują upływ czasu w Loka Town podczas gry. Mówi mi, że inspirował się także innym japońskim konceptem: Mono nieświadomy, czyli „patos rzeczy”. Opisuje to jako docenienie lub świadomość nietrwałości i upływu czasu.

Najważniejsze dla nas jest to, że jako Indonezyjczycy czujemy się w nim jak w domu, sprawiając, że czujemy się jak w czasie dorastania.


„Wybraliśmy ten temat, ponieważ starzejemy się i chcemy powspominać przeszłość, te szczęśliwe czasy, te trudne czasy, te czasy dorastania” – mówi Dimas. „Każde pokolenie ma swoje własne wspomnienia, a ASFTU to nasze wspomnienia i chcemy je zachować, zanim całkowicie o tym zapomnimy. Najważniejsze dla nas jest to, że jako Indonezyjczycy czujemy się jak w domu, dzięki czemu czujemy się jak w naszym własnym okresie dorastania”.

Chociaż A Space for the Unbound jest z pewnością o tych wszystkich rzeczach – nostalgii, dorastaniu, świadomości upływu czasu, gdy dwoje młodych ludzi wkracza w nowy rozdział swojego życia – jest coś w przeciwnym razie dzieje się tutaj, czego nie chcę zepsuć, ale chcę zachęcić was do zabawy i odkrywania. Dobrą wiadomością jest to, że nie musisz długo grać w A Space for the Unbound, aby uzależnić się od pracy detektywistycznej. Bardzo wcześnie A Space for the Unbound ma przytłaczające poczucie ukrytej tajemnicy, nawet jeśli nie jesteś do końca pewien, czym jest tajemnica. Częściowo pochodzi to z prologu – przypominającej sen sekwencji z młodą dziewczyną o imieniu Nirmala, która przyjaźni się z Atmą, ale wydaje się, że nie istnieje nigdzie w jego codziennym życiu. A może to dziwny związek, jaki Atma wydaje się mieć ze wszystkimi w mieście – ma na przykład wspomnienia ulubionego straganu z jedzeniem, ale nie ma innej młodej kobiety z jego klasy. Pod koniec rozdziału 2 miałem ochotę grać dalej, tylko po to, żeby się rozgryźć co się u licha działo w tym mieście, ponieważ żadna prosta teoria nie wydawała się mieć sensu.

Więc nie, nie będę psuł Czemu Bełkotałem w wiele chusteczek do nosa przez piękne (emocjonalnie i estetycznie) zakończenie A Space for the Unbound, ale desperacko muszę polecić tę grę jako jedną z najszybszych zwrotów od „O, hej, to wygląda schludnie” do „MUSZĘ W TO GRAĆ” jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Jeśli w ogóle interesują Cię romanse z anime, takie jak Twoje imię, opowieści o kawałkach życia, które zabiorą Cię w nowe miejsca, emocjonalne eksploracje traumy lub tożsamości lub głaskanie kotów, spróbuj.

Rebekah Valentine jest reporterem wiadomości dla IGN. Możesz ją znaleźć na Twitterze @duckvalentine.





Źródło : https://www.ign.com/articles/a-space-for-the-unbound-took-me-on-an-emotional-nostalgic-anime-pilgrimage