Recenzja GTA: The Trilogy – The Definitive Edition – Rockstar nostalgia


GTA: The Trilogy – wszystko, ale nie ostateczne (zdjęcie: Rockstar Games)

Kontrowersyjna trylogia remasterów Rockstar przenosi GTA 3, Vice City i San Andreas do nowoczesnych formatów, ale przy znacznych kosztach…

Gdy Microsoft zakończył niedawno swój program kompatybilności wstecznej, mówili o tym, jak „świętowaliśmy naszą pasję do niesamowitych gier i udowodniliśmy, jak ważne jest zachowanie naszego dziedzictwa dla przyszłych pokoleń graczy”. Z pewnością wykonali swoją część, ale smutno jest powiedzieć, że to raczej wyjątek niż reguła. Większość firm dba o swój wsteczny katalog tylko wtedy, gdy szukają łatwych pieniędzy lub wypełnienia luki w harmonogramie wydań, a chęć zachowania ukochanego klasyka zwykle jest w najlepszym wypadku kwestią drugorzędną.

W ciągu ostatnich kilku tygodni mieliśmy kolejny bezwstydne przeróbki Skyrim, który nie naprawi litanii 10-letnich błędów, oraz dodatek do Nintendo Switch Online, który za wygórowaną opłatą oferuje szereg źle emulowanych gier na N64, którym poświęcono tak mało uwagi i uwagi dla nich to cud, że usługi społeczne nie zostały zaangażowane.

Co prowadzi nas do GTA: The Trilogy, bramki samobójczej tak spektakularnej, że należy do piłkarskiej ojczyzny sławy. Nikt nie prosił ani nie spodziewał się, że wszystkie trzy gry na PlayStation 2 zostaną ponownie wydane w tym samym czasie, zaledwie kilka tygodni po pierwszym ogłoszeniu, a jednak oto stoi Definitive Edition: niechlujna, amatorska kompilacja trzech najbardziej kultowych gier wideo, jakie kiedykolwiek powstały .

Należy od razu zaznaczyć, że to nie jest sytuacja w Cyberpunku 2077. Chociaż wszystkie trzy gry są pełne błędów, stosunkowo niewiele ma bezpośredni wpływ na sposób gry i mieliśmy tylko kilka awarii – i to wyłącznie w San Andreas.

Często zdarza się, że samochody i ludzie znikają pod ziemią lub przebijają się przez ściany, ponieważ losowe obiekty unoszą się w powietrzu lub stają się niewidzialne, ale raczej przez szczęście niż osąd rzadko przez nie zawiedziesz misję. Zamiast tego większość problemów ma charakter kosmetyczny, podobnie jak absurdalnie zepsuty sposób działania deszczu, który przenika przez ciała stałe i znika nad morzem.

Jednym z głównych problemów jest to, że z najbardziej znanych sobie powodów Rockstar nigdy wcześniej nie miał odpowiedniego zremasterowania żadnej z gier. GTA 3, Vice City i San Andreas miały wersje mobilne (co samo w sobie jest dziwaczne, biorąc pod uwagę, jak źle dopasowane są elementy sterujące gier do ekranu dotykowego), ale tylko wersja San Andreas została wydana na konsole. Co oznacza, że ​​wiele osób nie grało w te gry od czasu ich pierwszego wydania – co tworzy spory szok kulturowy, gdy czas dogoni twoje wspomnienia.

Edycje Definitive Edition są frustrujące z setek różnych powodów, ale jednym z głównych jest to, że niewiele gier zasługuje na remaster bardziej niż te. Wszystkie oryginały miały fatalną wydajność pod względem liczby klatek na sekundę i odległości rysowania, a także prawie zepsute sterowanie zarówno podczas walki, jak i jazdy, co sprawia, że ​​są prawie niemożliwe do docenienia w ich oryginalnej formie.

Nowe sterowanie jest lepsze, ale wciąż nie jest tak dobre, jak GTA 5 – które samo w sobie jest dalekie od mistrza walki lub wyścigów z perspektywy trzeciej osoby – z rozmytą walką wręcz i brakiem wrażliwości na strzelaninę, co utrudnia powiedz, czy strzelałeś nawet przez połowę czasu, nie mówiąc już o trafieniu kogokolwiek.

Zrzut ekranu GTA: The Trilogy - The Definitive Edition

GTA: The Trilogy – a oto lepiej wyglądające postacie (zdjęcie: Rockstar Games)

Poprawiona liczba klatek na sekundę jest teoretycznie mile widzianą poprawą, z wyjątkiem tego, że wszystkie gry cierpią z powodu niewyjaśnionych zawieszeń i czkawek, które początkowo były obwiniane o przeniesienie gier na Unreal Engine. Dłuższa odległość rysowania to także miecz obosieczny, ponieważ podczas lotu nie ma próby dodania żadnej atmosferycznej mgły lub mgły i wygląda to niesamowicie fałszywie – jakbyś przypadkowo włączył tryb debugowania.

Te i wiele innych usterek bez wątpienia zostaną na czas naprawione, ale inną kwestią jest brzydki nowy styl artystyczny wybrany dla ludzkich postaci. Pierwotnie gry próbowały uzyskać fotorealistyczny wygląd, zwłaszcza w czasach San Andreas, w których na twarzach nawet drobnych postaci wklejano złożone tekstury. Wszystkie te elementy zostały teraz usunięte na rzecz bardziej szczegółowych modeli postaci i opcji cieniowania. Ale przez większość czasu wygląda to dziwnie kreskówkowo, ujednolicając wygląd postaci zarówno pod względem wieku, jak i pochodzenia etnicznego.

Inne zmiany są jednoznacznie na lepsze, takie jak nowoczesny system mini-map i punktów orientacyjnych oraz koło wyboru broni, dodane do każdej z gier. Bardzo ceniona jest również możliwość natychmiastowego wznowienia nieudanej misji. Dziwne jest to, że jest mniej opcji aparatu niż oryginały, w tym kultowy widok z góry.

Należy również zauważyć, że fanowskie mody zrobiły wszystkie te rzeczy, w szczególności ulepszoną grafikę, znacznie lepiej niż same Rockstar, a jednak, jak można było przewidzieć, wszystkie zostały uderzyć rozkazami usunięcia za ich kłopoty.

Ostatnim, nierozwiązywalnym problemem jest to, jak same gry starzały się w czasie, a odpowiedź nie jest zbyt dobra. Poczucie nostalgii będzie dla niektórych tak silne, że będą mogli świadomie lub nie zignorować, jak uproszczona i powtarzalna jest rozgrywka i opowiadanie historii, ale w zimnym świetle dnia jest to bardzo oczywiste. Bohater GTA 3 jest całkowicie niemy, co od razu wydaje się nie tak, i niewiele ma na drodze nadrzędnej fabuły, po prostu niekończąca się seria misji „jedź tutaj i zabij kogoś”.

To absolutnie nie jest krytyka oryginalnej gry, biorąc pod uwagę, że GTA 3 było pionierem całej koncepcji nowoczesnych gier z otwartym światem, ale nie przeszkadza to w dzisiejszym poczuciu mniej archaicznego. Vice City jest niewiele lepsze, ponieważ chociaż ma udźwięcznionego bohatera, Raya Liottę, ma taką samą obsesję, jak pierwsza gra z kopiowaniem scen i scenariuszy ze słynnych filmów gangsterskich, zamiast tworzenia czegoś oryginalnego.

Zrzut ekranu GTA: The Trilogy - The Definitive Edition

GTA: The Trilogy – porządny remaster GTA 3 sam w sobie byłby w porządku (zdjęcie: Rockstar Games)

Gra głosowa i dialog powoli stają się coraz lepsze w miarę rozwoju serii, a San Andreas ma naprawdę gwiazdorską obsadę, w tym wszystkich, od Samuela L. Jacksona i Petera Fondę po Danny’ego Dyera i Shauna Rydera. Najlepszym tekstem dla serii zawsze były reklamy, a nie postacie, a satyra gry na amerykańską kulturę konsumpcyjną jest tak ostra jak zawsze. W rzeczywistości jest imponująco proroczy, biorąc pod uwagę, jak ograniczona była kultura internetowa i handel na początku 2000 roku.

Jednak dopiero w San Andreas, najlepszej z trzech gier, fabuła zaczyna nabierać własnego charakteru, z czymś zbliżonym do bardziej nowoczesnego podejścia. Chociaż we wszystkich trzech grach niedostatek wybitnych postaci kobiecych graniczy z ponurą, problem, który wciąż nie został rozwiązany nawet w GTA 5.

Gdyby te trzy gry były również dostępne osobno, oczywistą sugestią byłoby kupienie San Andreas teraz i sprawdzenie, czy naprawią pozostałe dwie później, ale to nie jest opcja. Twoim jedynym wyborem jest zarobienie 55 funtów za trzy kiepsko zremasterowane klasyki, które zasługują na to, by traktowano je z dużo większym szacunkiem.

Cała sytuacja jest tak zaskakująca. W październiku minęła 20. rocznica GTA 3, więc skoncentrowanie wszystkich wysiłków na tym byłoby znacznie bardziej sensowne. Inne mecze mogą wtedy nadejść później, albo z okazji ich własnej dwudziestej rocznicy, albo w mniejszych odstępach między sobą. O ile Rockstar nie ma obecnie problemów z opłaceniem czynszu – czego najwyraźniej nie mają – nie ma innego wytłumaczenia dla drogi, którą wybrali, niż czysta chciwość.

Rockstar wyraźnie wierzy, że ich fani kupią wszystko, co wydadzą, bez namysłu, co jest całkowicie zrozumiałe, biorąc pod uwagę ich godną pozazdroszczenia reputację do tej pory. Reputacji, która teraz poważnie ucierpiała bez powodu, poza szybką kasą. To sentyment, który ma sens na poziomie meta, biorąc pod uwagę motywy samego GTA, ale który wielu fanom będzie trudno wybaczyć.

Formaty: PlayStation 5 (recenzja), Xbox One, PlayStation 4, Nintendo Switch, Xbox Series X/S i PC
Cena: 54,99 £
Wydawca: Rockstar Games
Deweloper: Grove Street Games i Rockstar North
Data wydania: 11 listopada 2021 r.
Ocena wiekowa: 18

Wyślij e-mail na adres gamecentral@metro.co.uk, zostaw komentarz poniżej i Śledź nas na Twitterze.

WIĘCEJ: GTA: The Trilogy – Definitive Edition ma wynik 0,9 w serwisie Metacritic, gdy powraca seks minigra Hot Coffee

WIĘCEJ : GTA: Vice City nie jest dobrą grą i żałuję, że o tym nie pomyślałem – funkcja czytelnika

WIĘCEJ : GTA: The Trilogy Definitive Edition to najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobił Rockstar – funkcja czytelnika

Śledź Metro Gaming na Świergot i napisz do nas na gamecentral@metro.co.uk

Więcej takich historii znajdziesz na naszej stronie o grach.





Source : http://www.bing.com/news/apiclick.aspx?ref=FexRss&aid=&tid=B05C613CE00C4504854EF7077164637C&url=https%3A%2F%2Fmetro.co.uk%2F2021%2F11%2F17%2Fgta-the-trilogy-the-definitive-edition-review-rockstar-nostalgia-15614274%2F&c=14329753214279101433&mkt=fr-fr