Oskarżenie: Fortnite atakuje Google za zastraszanie i korupcję

Google w ciągu dwóch miesięcy stoi w obliczu drugiego dużego pozwu antymonopolowego w USA, oskarżanego o bycie tyranem wykorzystującym swoje ogromne bogactwo i zależność ludzi od jednego z głównych produktów do tłumienia konkurencji kosztem konsumentów. Pozew wszczęty przed sądem federalnym w San Francisco dotyczy sklepu Google Play, który dystrybuuje aplikacje dla oprogramowania firmy na Androida, na którym działają praktycznie wszystkie smartfony na świecie inne niż Apple.

Rzekomy nielegalny monopol

W pozwie, będącym następstwem skargi złożonej przez producenta gier wideo Epic Games, zarzucono, że Google stworzył nielegalny monopol na aplikacje na Androida przede wszystkim po to, aby zwiększyć swoje zyski poprzez prowizje od zakupów dokonanych w aplikacji w wysokości od 15% do 30%.

„Rezultatem działań Google są wyższe ceny, niższa jakość i mniejszy wybór dla wszystkich” – powiedział prawnik Epic Games, Gary Bornstein, w swoim przemówieniu wstępnym przed dziesięcioosobowym jury, które rozstrzygnie sprawę.

Prawnik Google, Glenn Pomerantz, chciał obalić wizerunek firmy jako monopolisty na aplikacje dla Androida, podkreślając szeroką gamę konkurentów z konkurencyjnych sklepów z telefonami komórkowymi i konsolami do gier, a także sklepu Apple z aplikacjami działającymi w ramach oprogramowania iPhone’a.

Konkurencja z Apple

Strategia Google’a polegającego na powoływaniu się na konkurencję Androida z Apple i iPhone’em w swoim pozwie z Epic ma w sobie nutę ironii. Rzeczywiście, we wrześniu Google został uwikłany w największy od ćwierćwiecza proces antymonopolowy w USA, który w dużej mierze dotyczył płatności, jakie firma dokonała na rzecz Apple za automatyczne używanie jego wyszukiwarki w iPhone’ach.

Zarzuty Epic przeciwko Google są podobne do tych postawionych Apple w procesie sądowym z maja 2021 roku.

Wyzwania

Epic przejmuje teraz system prowizji Google, mimo że oprogramowanie Android jest już skonfigurowane tak, aby umożliwiać innym sklepom, takim jak Samsung zainstalowany na jego telefonach, dystrybucję aplikacji działających pod tym systemem operacyjnym. Niemniej jednak Epic twierdzi, że Google nadal kontroluje ekosystem aplikacji na Androida i związany z nim system płatności, a także zapłacił setki milionów dolarów, aby zdusić konkurencję.

W swoich uwagach wstępnych Bornstein oskarżył Google o wdrożenie strategii „przekupstwa i blokowania” mającej na celu zniechęcenie konkurencji, co powoduje, że pobieranie aplikacji na Androida z platform innych niż Sklep Play staje się zbyt skomplikowane lub niepokojące dla konsumentów. Właśnie dlatego według Bornsteina Sklep Play obsługuje ponad 90% wszystkich pobranych aplikacji na Androida i wygenerował ponad 12 miliardów dolarów przychodów w 2021 roku. Liczba ta stanowi około 5% z 237,5 miliarda dolarów przychodów firmy z usług Google – większość z czego pochodziło z reklamy cyfrowej – w 2021 roku wynika ze sprawozdań finansowych spółki-matki Alphabet Inc.

Pomerantz opisał taktykę Google jako sposób na zapewnienie bezpieczeństwa aplikacji na Androida, a system prowizji jako sposób na pokrycie kosztów systemu operacyjnego, na którym działają miliardy smartfonów na całym świecie. W argumentach powtórzono także obronę, którą Apple z powodzeniem zastosował w procesie z Epic w 2021 roku.

Oczekuje się, że proces przed sędzią okręgowym Jamesem Donato potrwa do Wigilii Bożego Narodzenia i będzie obejmował zeznania Sundara Pichai, byłego wieloletniego dyrektora Google, a obecnie dyrektora generalnego spółki-matki firmy, Alphabet Inc.

Pichai niedawno składał zeznania w sprawie antymonopolowej w Waszyngtonie, która ma się zakończyć jeszcze w tym miesiącu, ale oczekuje się, że sędzia w tej sprawie wyda orzeczenie dopiero w przyszłym roku.

Google początkowo musiał bronić się przed kilkoma przeciwnikami w procesie w Sklepie Play, ale we wrześniu firma osiągnęła porozumienie w sprawie uregulowania zarzutów antymonopolowych wniesionych przez prokuratorów generalnych, a w zeszłym tygodniu rozwiązała sprawę wniesioną przez Match Group, właściciela Tindera i innego serwisu randkowego usługi.

Umowa z Matchem skłoniła Google do rezygnacji z pierwotnego wniosku o rozprawę z ławą przysięgłych na rzecz postępowania rozstrzyganego przez sędziego, ale Donato odrzucił tę prośbę. Match otrzyma zwrot 40 milionów dolarów opłat zdeponowanych na rachunku depozytowym na początku tego roku, a w ramach rozliczeń zastosuje „system rozliczeniowy wybierany przez użytkownika” Google. Warunki porozumienia z prokuratorami generalnymi stanowymi zostaną ujawnione podczas procesu Google z firmą Epic. Dyrektor generalny firmy Epic, Tim Sweeney, w poście w mediach społecznościowych potępił opcję „fakturowania według wyboru użytkownika” jako oszustwo i obiecał walczyć z Google w sądzie. Ma także złożyć zeznania na rozprawie.

Źródło: www.chicagotribune.com