Ryzyko wojny nuklearnej jest teraz codziennym problemem dla urzędników Biden


Hnaszej po tym, jak Korea Północna wystrzeliła w czwartek bezprecedensowy atak rakietowy, w tym taki, który teoretycznie mógłby dotrzeć do kontynentalnej części USA, szefowie obrony Korei Południowej i Ameryki spotkali się w Pentagonie.

Sekretarz obrony Lloyd Austin i południowokoreański minister obrony Lee Jong Sup potępili wystrzelenie rakiet jako „nieodpowiedzialne” i niezwłocznie ogłosili przedłużenie wspólnych ćwiczeń sił powietrznych nad Półwyspem Koreańskim, które w pierwszej kolejności przyciągnęły ogień Północy. Następnie obaj mężczyźni zajęli się groźbą, która wyłaniała się ponad eskalacją „tyczek za kotem” z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. „Stany Zjednoczone pozostają w pełni zaangażowane w obronę (Korei Południowej)” – powiedział Austin dziennikarzom w Pentagonie. „Nasze zobowiązanie do rozszerzonego odstraszania jest stanowcze. I obejmuje pełen zakres naszych zdolności w zakresie obrony nuklearnej, konwencjonalnej i przeciwrakietowej”.

Kolejny dzień, kolejna okazja dla wysokiego rangą urzędnika administracji Bidena do zajęcia się realną możliwością zaangażowania się w wojnę nuklearną.

W ciągu ostatniego roku globalni przeciwnicy rutynowo grozili naruszeniem trwającego od dziesięcioleci tabu dotyczącego pierwszego użycia broni jądrowej. Rozpoczęcie strajku nuklearnego, niegdyś nie do pomyślenia we współczesnym konflikcie, z każdym mijającym dniem 2022 roku staje się coraz bardziej znormalizowane. drastycznie się zmniejszył.

Pod jej nieobecność pojawia się niebezpieczna i nieprzewidywalna era, w której groźby przekroczenia progu nuklearnego stały się powszechne przez światowych przywódców. Prezydent Rosji Władimir Putin rutynowo groził rozmieszczeniem arsenału nuklearnego swojego narodu podczas swojej dziewięciomiesięcznej kampanii wojskowej przeciwko Ukrainie, państwu nienuklearnemu. Kim w Korei Północnej wystrzelił w tym roku więcej pocisków niż jakikolwiek inny, odkąd przejął władzę w 2011 roku i zwrócił światu uwagę, że jego siły nuklearne są w pełni przygotowane do „rzeczywistej wojny”.

Urzędnicy amerykańscy zdają sobie sprawę z ryzyka. Admirał Charles Richard, dowódca Dowództwa Strategicznego USA, które nadzoruje krajowe siły nuklearne, ostrzegł w czwartek, że nowe zagrożenia ze strony Rosji i Korei Północnej „żywo rzucają światło na to, jak wygląda przymus nuklearny” i USA muszą być na to przygotowane. „Ten kryzys na Ukrainie, w którym się teraz znajdujemy, to tylko rozgrzewka” – powiedział Richard podczas przemówienia na dorocznym sympozjum i aktualizacji przemysłu Naval Submarine League 2022. „Nadchodzi ten wielki. I nie minie dużo czasu, zanim zostaniemy przetestowani w sposób, w jaki nie byliśmy testowani od dawna”.

Czytaj więcej: Wewnątrz wartej 100 miliardów dolarów misji modernizacji starzejących się amerykańskich pocisków jądrowych

Dostosowując się do tej nowej rzeczywistości, Urzędnicy rządowi i eksperci nuklearni na całym świecie starają się znaleźć sposoby na zmniejszenie ryzyka konfliktu nuklearnego. Pierwsze pytanie brzmi, czy można ożywić dyplomację, aby pomóc. Podczas zimnej wojny Stany Zjednoczone i Związek Radziecki miały dziesiątki tysięcy głowic nuklearnych wycelowanych w główne miasta i instalacje wojskowe drugiej strony. Stabilność, jakkolwiek wątła, została wygenerowana dzięki wspólnemu pojęciu wzajemnie gwarantowanego zniszczenia (MAD), oczekiwaniu, że decyzja jednego narodu o rozpoczęciu ataku nuklearnego spowoduje jego własny zgon w wyniku przytłaczającego kontrataku.

Obie strony stopniowo zmniejszały liczbę broni poprzez różne traktaty mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania broni jądrowej. Obecna podstawowa umowa, zwana New Strategic Arms Reduction Treaty (START), ogranicza USA i Rosję do 1550 rozmieszczonych głowic nuklearnych – broni strategicznej rozmieszczonej w silosach rakietowych, okrętach podwodnych i bombowcach dalekiego zasięgu. „Rosja ma długą, odpowiedzialną historię jako państwo broni jądrowej, jeden z głównych twórców Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i jego następców, w tym 50 lat udanych porozumień nuklearnych z USA”, mówi Rose Gottemoeller, były zastępca sekretarza generalnego Północy. Organizacja Traktatu Atlantyckiego (NATO) i emerytowany dyplomata USA. „To, że Putin decyduje się odrzucić to wszystko, aby przyjąć status nuklearnego pariasa wraz z Kim Dzong Unem, jest tragedią, ale nie sądzę, że jest to precedens”.

Obecnie istnieje dziewięć krajów z zapasami i chociaż większość z nich nie grozi regularnie użyciem broni jądrowej, jak ostatnio zrobiły to Rosja i Korea Północna, nie dążą do redukcji.

Nie istnieje jednak żaden traktat o kontroli zbrojeń dla mniejszych głowic „niestrategicznych”. Współczesna proliferacja tych „taktycznych” głowic nuklearnych, które są zaprojektowane tak, aby pasowały do ​​pocisków krótkiego zasięgu dla celów regionalnych, jest próbą wykorzystania przewagi pola bitwy oferowanej przez broń nuklearną bez uruchamiania rachunku MAD kończącego świat. Chodzi o to, że pojedyncza detonacja tych bomb o niższej wydajności może być wystarczająco niszczycielska, aby uszkodzić i odstraszyć przeciwnika, ale nie na tyle potężna, by rozpocząć Armagedon. W praktyce taktyczna bomba atomowa nie zamieniłaby miasta w gruzy, ale mogłaby wyparować centrum dowodzenia lub nadciągającą falangę czołgów.

Jednak konsekwencje przekroczenia progu nuklearnego byłyby jednak tragiczne i nieprzewidywalne. Po pierwsze, pojedyncza detonacja niestrategicznej głowicy nuklearnej może równać się mocy amerykańskich bomb atomowych zrzuconych na Japonię w 1945 roku i spowodować tysiące ofiar. A każde użycie broni jądrowej po raz pierwszy od 77 lat przekroczyłoby linię strategiczną. „Rozwój i modernizacja broni jądrowej w odpowiedzi na tę nową erę nie zapewni ani nie przywróci bezpieczeństwa, ale raczej zagrozi mu jeszcze bardziej” – mówi Shannon Bugos, starszy analityk ds. polityki w waszyngtońskim stowarzyszeniu Arms Control Association.

Czytaj więcej: Czy polityka administracji Bidena wobec Korei Północnej działa?

Możliwości eskalacji rosną z dnia na dzień. Korea Północna wystrzeliła co najmniej 27 pocisków i ponad 100 pocisków artyleryjskich w morza otaczające półwysep, począwszy od środy w odpowiedzi na wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Korei Południowej. Salwy uruchomiły syreny przeciwlotnicze na południowokoreańskiej wyspie, a także w pobliskiej Japonii. Jedna z czwartkowych wystrzeleń dotyczyła międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM), który zanurzył się w Morzu Japońskim po tym, jak drugi etap nie został prawidłowo oddzielony. Analitycy podejrzewają, że był to Hwasong-17, który jest najbardziej zaawansowanym ICBM Korei Północnej, zdolnym dosięgnąć Stanów Zjednoczonych.

Wystrzelenie nastąpiło pośród oznak, że Północ może wkrótce przeprowadzić siódmy test nuklearny w podziemnych obiektach Punggye-ri, gdzie satelity nadzoru wykryły działania przygotowawcze. Spirala eskalacji ostatnich dni była ostatnim sygnałem, że taktyki przymusu stosowane przez USA i ich sojuszników nie skłaniają Korei Północnej do ograniczenia programów rakietowych i nuklearnych, co rodzi pytania o możliwość przyjęcia nowego podejścia do odizolowanych naród.

Szefowie obrony USA i Korei Południowej nie zasygnalizowali żadnych zmian w polityce wobec Korei Północnej, ale Lee odrzucił perspektywę ponownego umieszczenia amerykańskiej broni jądrowej o niskiej wydajności w swoim kraju. „Obecnie nie myślimy o rozmieszczeniu taktycznych broni nuklearnych na Półwyspie Koreańskim” – powiedział Lee dziennikarzom w Pentagonie. Sondaż opublikowany przez think-tank Chicago Council on Global Affairs w lutym wykazał, że 71% Koreańczyków z Korei Południowej opowiada się za opracowaniem własnej broni jądrowej, podczas gdy 56% chciało ponownie gościć amerykańską broń, która przez dziesięciolecia była oparta na półwyspie, dopóki nie została usunięty w 1991 roku.

Austin ze swojej strony powiedział, że wierzy, iż podejście administracji Bidena do Korei Północnej działa. „Wierzę, że odstraszają ich od ataku na Koreę Południową” – powiedział. „Uważam też, że odstrasza ich od użycia urządzenia nuklearnego, czy to przeciwko półwyspie, czy przeciwko naszej ojczyźnie w USA”. Ale we wspólnym komunikacie ze swoim odpowiednikiem wystosował surową groźbę, mówiąc, że jakikolwiek atak nuklearny na USA lub jej sojuszników, w tym użycie taktycznej broni jądrowej, jest niedopuszczalne „i spowoduje koniec reżimu Kima”.

Na tej drodze może leżeć największe niebezpieczeństwo ze wszystkich. „Te wydarzenia zwracają uwagę na podstawową prawdę, która nie jest nowa: broń nuklearna jest niedopuszczalnie niebezpieczna i dla większości krajów, które ją posiadają, tylko jedna osoba ma prawo ją wystrzelić z niewielką kontrolą i równowagą”, mówi Lynn Rusten, wiceprezes Nuclear Threat Initiative i były wysoki rangą urzędnik ds. kontroli zbrojeń i kwestii nieproliferacji w Białym Domu i Departamencie Stanu. „Pomysł, że poleganie na broni jądrowej w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego i globalnego jest trwałe w perspektywie długoterminowej, jest złudne. Pomyłka prędzej czy później się wydarzy.

Więcej historii, które musisz przeczytać od TIME


Napisz do WJ Hennigan pod adresem william.hennigan@time.com.



Źródło : https://time.com/6228466/nuclear-war-risk-daily-issue-biden/