IEM Rio Major zmierza do play-offów – ale kamery FaZe Clan, Sadokist i Adeli Sznajder nie będzie


Dramat trwa w Rio, zarówno na serwerach, jak i poza nimi, gdy przygotowujemy się do play-offów.

Mnóstwo niepokojów w n-tym turnieju ESL roku

Tak więc żadna z trzech najlepszych z rankingu HLTV nie dotarła do play-offów w Rio, a NAVI brakowało tylko jednej serii, co sprawiłoby, że byłby to pierwszy Major, w którym żaden z poprzednich finalistów nie dotarł do Rio. pierwsza ósemka. (Tak nie było nawet po latach COVID, ponieważ rdzeń byłego AVANGAR przegrał z Heroic w ćwierćfinale).

Chociaż ostatnio było wiele osobliwości z rankingami ze względu na to, jak przełamanie gracza wpłynęło na obliczenia – witalność zespołu na pierwszym miejscu była wyraźnie tylko mirażem – można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej zdenerwowanych majorów w ostatnim czasie historia. Oczywiście nieobecność G2 i Astralis już to w jakiś sposób potwierdziła, zanim wydarzenie się zaczęło. Krótkie spojrzenie na ostatnie wydarzenia na elitarnym poziomie jeszcze bardziej to podkreśli.

Trzech z czterech półfinalistów z 16 sezonu Pro League (Vitality, Liquid i G2) brakuje w akcji, a tylko jedna z sześciu drużyn, które zakwalifikowały się do finałów BLAST Premier Fall poprzez wydarzenie grupowe, dotarła do ostatniej ósemki tutaj. Jeśli chcesz wrócić przed zerwaniem gracza z IEM Cologne, to znowu tylko dwie z sześciu drużyn.

Czy jest to więc wielka zmiana, pokaz tego, jak automaty franczyzowe nagradzają słabe wyniki, zestaw niepowiązanych problemów, a może trochę wszystkich trzech? Wydarzenia sportowe, zwłaszcza tego rodzaju, mają zbyt zaszumiony zbiór danych, abyśmy mogli to z całą pewnością stwierdzić, a to jest część zabawy. Jednak niepowodzenie najlepszych drużyn do rozegrania wielu meczów jest rozczarowaniem dla wszystkich. W Pucharze Świata, z systemem round-robin i rozstawieniem opartym na puli, najlepsza drużyna wymaga znacznego wysiłku, aby przegapić etapy pucharowe, a nawet jeśli tak się stanie, mają do rozegrania trzy pełne gry. Tutaj tak nie jest, z dwiema skróconymi seriami i dużymi różnicami w jakości opozycji.

Wszystko to jest zabawne i ekscytujące na regularnej imprezie torowej, ale nie jest idealne na najbardziej prestiżową imprezę ze wszystkich. Nadal mówimy o bostońskim Cloud9 tak, jakby byli elitarnym zespołem na równi z innymi głównymi zwycięzcami, pomimo tego, jak niewiele zespół lub osoby na nim osiągnęły przed lub po tym cudownym turnieju. (W pewnym sensie to samo można powiedzieć o Gambicie w Krakowie.)

Główne problemy z formatem: dostosowanie systemu szwajcarskiego

W obecnym formacie małe śnieżki wczesnych niepokojów zamieniają się w pełnowymiarową lawinę, zanim drużyny Legends wkroczą na boisko, nie dając im żadnej nagrody za dobre wyniki w RMR – jeśli już, tutaj było odwrotnie. Załóżmy, że drużyna ma 85% szans na wygraną w każdej rundzie po przegranej 0-2: nadal będą tracić udział w play-offach w prawie 40% przypadków. W międzyczasie inne zespoły znacznie łatwiej dochodzą do wielkich czasów.

Nie oznacza to, że słoń w kształcie FaZe w pokoju zasłużył na coś lepszego niż to, co dostali: jeśli drużyna nie może pokonać Orłów Bad News w serii do trzech zwycięstw, nie należą do play-offów Majora , bez względu na rodowód. Jednak gdyby nie udało im się pokonać przeszkody 2-2 w wyniku przegranych z Cloud9 i Vitality w jednym mappingu, byłoby lepiej narzekać. Tutaj, przy źle zaplanowanym podkręcie weta i nudnej grze indywidualnej, zasłużyli na ten wynik.

Jest na to proste rozwiązanie bez wprowadzania większych zmian w formacie: również w drugiej rundzie rozgrywek zdobądź najlepsze z trzech. W ten sposób nadal istnieje pewna wariancja i potencjał czkawki w zależności od tego, jak wypadnie runda otwierająca, ale nikt nie musi wygrać trzech serii do trzech zwycięstw jeden po drugim po zdobyciu słomy pod względem wysiewu. Byłby to przyzwoity kompromis między tym, co mamy teraz, a bonanzą all-bo3 z dawno minionych wydarzeń StarLadder StarSeries i i-League. Dobre zespoły niezawodnie zaszły daleko w tym formacie.

Poza tym, czy to tylko ja, czy… czy to trochę za dużo CS? Nie, nawet meczów CS:GO, to Major, zawsze fajnie jest śledzić, ale bardziej jak… zmęczenie ESL? Mieliśmy Pro League i RMR, a teraz Major w zasadzie jeden po drugim, z tymi samymi zestawami transmisji, grafiką, gagami, filmami i dyskusjami na biurku i… to po prostu przytłaczające.

Czułem się w ten sam sposób, wchodząc i wychodząc z relacji z Euro 2020 (w 2021 r.), kiedy wyczerpane drużyny i gracze tłoczyli się w dodatkowym turnieju kiepskich występów, przez co całość wydawała się bałaganem z gwiazdkami. Było to jednak spowodowane wymuszonym pandemią skurczem kalendarza zawodów sportowych. To dużo bardziej przypomina katarskie mistrzostwa świata: bez powodu, ale chciwość doprowadziła do tak wielu takich samych (lub przynajmniej takich samych) turniejów przez tego samego organizatora w tak krótkim czasie.

Jeszcze siedem serii (plus mecz pokazowy). Wygląda na to, że Sadokist wypił się z kariery, a ktoś był wystarczająco dużym dupkiem przesunąć aparat Adeli Sznajder. Podziękowania dla ESL za utrzymanie dramatu poza transmisją i dla zawsze niezawodnego Andersa za bezproblemowe wejście. Czy spojrzymy wstecz na Rio jako na głośniejszy, wypełniony sambą Kraków, czy ewentualny zwycięzca stanie się drużyną z najlepszym rodowodem? Wkrótce będziemy mieć wszystkie odpowiedzi.

Zdjęcie: ESL / Adela Sznajder





Źródło : https://www.rivalry.com/news/the-iem-rio-major-is-heading-for-the-playoffs